Mala nadal chora. Moj dzis ma wolne. Chryste niech ten dzien sie juz skonczy. Nie lubie takich dni jak dzis mam. Nie moge na niego patrzec, slyszec, niech sie do mnie nie odzywa. Jednym slowem irytuje mnie jak nigdy. Wszystko musze sama robic bo ON odpoczywa po i przed praca... Kurka a mnie nikt nie wyreczy. Sniadanie do pracy,kawka do pracy i na pobudke, do tego pies wyprowadzony wiec nie misi wstawac... No a mnie nawet herbaty nie zrobi... Gdy wraca kawka pod nos, obiad pod nos, woda w prysznicu zagrzana i czeka. Jezu czy wykonanie jednej moze dwuch rzeczy w niedziele za caly tydzien nadskakiwania to tak wiele??? Ani kawy na pobudke obiadu tez nie zrobi. CAAAALY dzien lezy i spi... Tez mi niedziela. Niech go szlag. Czadem w takich chwilach wspominam kiedy bylam smama. Ten oddech swoboda Piekne. Moze jak mala urosnie to cos zrobie... za stara jestem Teraz tylko wspomnienia. Nawet nie wspomne juz o tym ze ba "miescie" albo ogolnie przy ludziach mi nic nie